26 lipca 2015

,,Europuchary& losowanie- część druga"

Teksańska masakra piłą mechaniczną


Ktoś się spodziewał awansu Jagi albo Śląska? Zaskoczenia wielkiego nie było, jako gospodarz trzeba potrafić wykorzystywać atut własnego boiska. Co tu dużo mówić, robotę zrobiła tylko Legia. Lech ewidentnie oszczędzał swe siły na zmagania z FC Basel. Dzisiaj wymęczone zwycięstwo z Lechią u siebie i prawdę mówiąc, porażka z Pogonią oraz minimalne zwycięstwa z Sarajewem i biało- zielonymi, nie są dobrym prognostykiem przed środowym starciem. Ale dopóki piłka w grze...


Czerwono- niebiescy 


Na inaugurację Swiss Super League pokonali 2:0 FC Vaduz. W niedzielne popołudnie na trybuny stadionu St. Jakob Park przybyło 27 tysięcy widzów, spragnionych obejrzenia ulubionej drużyny. Szwajcarzy znani są ze stawiania na wychowanków, promowania ich i oddawania za granicę do lepszych zespołów za grube pieniądze. Środki ze sprzedaży pozwalają na funkcjonowanie na wysokim poziomie. Jak wyjaśnia dyrektor sportowy Georg Heitz, w Bazylei wiedzą, że to jedyny słuszny model, bo nigdy nie będą w stanie regularnie rywalizować z najlepszymi zespołami Europy. Takie kluby są zależne od transferów, żeby przetrwać musisz sprzedawać. Podobna sytuacja jest w Polsce- niezbyt duże pieniądze z telewizji czy marketingu. Reforma wprowadzona w 2003 roku, pozwoliła zmniejszyć ilość drużyn do 10. Daje to możliwość większych pieniędzy do podziału, ale też oznacza większą liczbę trudnych meczów w sezonie. Filarem sukcesu jest również szkolenie młodzieży. W połowie lat 90. federacja wprowadziła program, który dał krajowi piłkarzy technicznych, kreatywnych, uniwersalnych, szybko myślących. Podniosło to ogólny poziom rodzimej ligi.
Polska musi iść tym krokiem, ale kluczem jest rozbudowa szkółek i obiektów, aby postawić na wychowanków czy po prostu polskich nastolatków. Nie ściągajmy byle jakiego szrotu zza granicy. Wszystko idzie w dobrym kierunku, na potwierdzenie tego przydałby się jakiś sukces reprezentacji młodzieżowej.


Optymistycznie, ale tylko na papierze


Bierhoff losuje. Kogo my tu mamy? Oo, Rumunia! Czy mając do wyboru- Holandię, Portugalię, Niemców, Walię, Rumunię, Anglię, Hiszpanię, Belgię lub Chorwację, można było trafić lepiej? Myślę, że raczej nie. Nawet Walia ma Bale'a, Ramseya, Allena czy Williamsa. A Rumuni? Jedynie Chirichesa (porównywalny do kapitana Swansea), Torje albo Keseru, ale trzeba przyznać że to nie ta sama półka co gracze rodem z Premier League. O Bale'u nie wspominając. Armenia ma Mkhitaryana, Czarnogóra Joveticia, natomiast Dania dwóch graczy światowego poziomu- Eriksena oraz... Lorda Bendtnera.Wszystkie zespoły w tej grupie są wymagającymi rywalami. Nawet Armenia, która potrafiła w ostatnich eliminacjach MŚ pokonać w Pradze Czechów 2:1 czy wygrać w Kopenhadze aż 4:0. U siebie powinniśmy wygrać z każdym, gorzej będzie z wyjazdami. Duńczycy od lat nam nie leżą, a z Ormianami pamiętam klęskę 0:1 po golu z rzutu wolnego. Kazachstan nie będzie chłopcem do bicia. Ale ktoś musi tracić punkty. Uważam, że najtrudniejsza jest grupa A na czele z Holandią, Francją i Szwecją, a także I, bo znajduje się w niej 5 równorzędnych zespołów: Chorwacja, Islandia, Ukraina, Turcja, Finlandia. To najbardziej wymagający zestaw! Powtórzy się kilka tych samych meczów co w kwalifikacjach do Euro 2016, na przykład Belgia zagra z Bośnia i Hercegowiną, Islandia z Turcją, Anglia ze Słowenią. Pasjonująco zapowiada się szlagier Hiszpania- Włochy. 
Trzymajmy kciuki za wyjazd na mistrzostwa we Francji. Póki co trzeba się skupić na tym co czeka nas jesienią, czyli mecze wyjazdowe z Niemcami oraz Szkocją. Podejmiemy Gibraltar u siebie, tu powinien być pogrom, a z Irlandią gramy na koniec, znając reguły potrzebne do uzyskania promocji. W sześciu meczach zdobyliśmy 14 punktów, sądzę że 21 da nam trzecie Euro w historii, bez konieczności grania w barażach. Dopiero później zacznijmy się zastanawiać, czy rzeczywiście jesteśmy w stanie osiągnąć pierwsze miejsce, premiowane awansem na mundial w Rosji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz