17 marca 2018

Urodzinowa kartka z kalendarza - Alvaro Recoba



Dzisiaj urodziny jednego z wielu niespełnionych talentów. Jeden z dużej grupy piłkarzy, o której mówi się, że nie pokazała swojego potencjału w pełni. Alvaro Recoba miewał swoje przebłyski. 
Lewonożny zawodnik urodził się 17 marca 1976 roku w stolicy Urugwaju, Montevideo. Alvaro od najmłodszych lat żył futbolem. Związane to było z tym, że jego ojciec oraz starszy brat zawodowo grali w piłkę. W wieku 11 lat trafił do klubu Danubio (główny rywal Nacionalu, te zespoły zazwyczaj biją się o mistrzostwo Urugwaju). W karierze juniorskiej strzelił mnóstwo efektownych bramek. Jego bilans we wszystkich kategoriach wiekowych to 62 gole w 58 meczach! Niesamowity dorobek. Nie gorzej powodziło mu się w seniorach. Gdy wkraczał w dorosłe życie, uzbierał 32 bramki w 31 meczach dla Danubio. Jego średnia wynosiła więc jedną bramkę na mecz. Podczas kolejnych dwóch lat, kiedy to bronił już barw Nacionalu strzelił 30 goli w 27 meczach. Dowodziło to jego instynktu snajpera, kunsztu oraz nietuzinkowych umiejętności.
W Europie wyostrzył się apetyt na zatrudnienie Recoby. Wypatrzyli go skauci Interu Mediolan, a włoski potentat postanowił wyłożyć pieniądze za niego. Z miejsca stał się jednym z ulubieńców prezydenta Massimo Morattiego. 31 sierpnia 1997 roku zadebiutował w Serie A w spotkaniu z Brescią, wchodząc na ostatnie 15 minut. Walnie przyczynił się do zwycięstwa Interu, dwukrotnie trafiając do siatki przeciwnika. Jednak to nie wystarczało, gdyż w podstawowej jedenastce zwykle brakowało miejsca dla utalentowanego młodzieżowca.
Szkoleniowiec Luigi Simoni musiał zmierzyć się z problemem pogodzenia czasu na boisku dla wszystkich gwiazd. Najczęściej grającymi byli Djorkaeff, Zamorano oraz Ronaldo. Inter sezon 97/98 zwieńczył wygraną w Pucharze UEFA, w finale pokonując Lazio Rzym 3-0. W lidze musieli zadowolić się wicemistrzostwem, oglądając plecy Juventusu.
Następnie przyszły Mistrzostwa Świata we Francji. Wygrali gospodarze w składzie z Djorkaeffem. Wśród pokonanych, czyli Canarinhos był oczywiście Ronaldo, który zarówno w reprezentacji jak i w Mediolanie miał niepodważalny status. Potwierdzał to następny sezon, kiedy to do feralnej kontuzji więzadeł krzyżowych, El Fenomeno zdobył 14 bramek w 19 meczach. Wydawało się, że to otworzy drzwi do wyjściowego składu Alvaro Recobie. Stało się jednak inaczej.
Na początku 1999 roku wypożyczono go do Wenecji. Venezia borykała się z niemałymi problemami, będąc jednym z głównych faworytów do spadku. Ale przyjście Recoby wiele odmieniło. Wreszcie co tydzień mógł wychodzić na murawę we włoskich rozgrywkach. Trafił 11 razy w 19 spotkaniach, a ówczesny trener Walter Novellino nie mógł się go nachwalić. Niestety co się odwlecze to nie uciecze. Sezon 2001/2002 był ostatnim, który Venezia spędziła w Serie A. Właściciel Mauricio Zamparini pozbył się klubu, nabywając Palermo i jest jego prezydentem aż do dziś. Dodam tylko, że Inter zajmując ostatecznie ósmą pozycję w ligowej tabeli, podziękował Simoniemu i sięgnął po Marcello Lippiego. Była to świetna okazja dla Recoby, aby korzystnie zaprezentować się nowemu trenerowi i wypaść w jego oczach na tyle, aby ten dawał mu więcej czasu na boisku.
Kolejny sezon to 27 meczów ligowych (o osiem więcej od poprzedniego), 10 trafień (tyle samo), ale tylko 1590 minut spędzonych na murawie. Nie przeszkodziło mu to w podpisaniu rekordowego kontraktu. Na jego mocy miał zarabiać 7,5 miliona dolarów za każdy sezon! Więcej niż takie gwiazdy Serie A jak Crespo czy Batistuta. Myślę, że Urugwajczyk swoją szansę w Interze zmarnował pewnym incydentem. Otóż odkryto, że jego paszport jest sfałszowany i musiał pogodzić się z dyskwalifikacją. Włoska Komisja Dyscyplinarna zawiesiła go na rok, jednakże po apelacji skrócono karę do pół roku. Po przymusowej przerwie włączono go z powrotem do kadry, ale nie grywał za często, ponieważ Hector Cuper stawiał na innych. Kapitalnie radził sobie Christian Vieri, napastnik od którego rozpoczynało się ustalanie składu. Alvaro dalej potrafił czarować i strzelać po dziesięć goli w przeciągu całych rozgrywek. Za to złapała go podatność na kontuzje.
Inter grał w kratkę. W gablocie brakowało trofeów, co nie podobało się Morattiemu. Po Lippim zatrudnił wspomnianego Cupera, który dwa lata z rzędu doszedł z Valencią do finałów Ligi Mistrzów (porażki z Realem Madryt i Bayernem w 2000 oraz 2001 roku). Z Nerazzurri osiągnął półfinał w sezonie 2002/2003, kiedy to w czwórce znalazły się aż trzy włoskie zespoły - dwa z Mediolanu oraz Juventus. W finale zwyciężył rywal zza miedzy, czyli AC Milan, po emocjonujących rzutach karnych, które podopieczni Ancelottiego wykonywali odrobinę lepiej niż Juve. Z kolei dwa lata później Milan roztrwonił zaliczkę w decydującym spotkaniu z Liverpoolem. Z 0:3 zrobiło się 3:3, a w karnych wygrali The Reds. Oba kluby z Mediolanu zapewne czuły się rozgoryczone tym sezonem.  Aczkolwiek pierwsze podwaliny pod sukces w Interze kładł Roberto Mancini... Wygrana w Pucharze Włoch tylko odrobinę osłodziła gorzki smak niepowodzeń.
Rozgrywki na przełomie lat 2005/2006 przyniosły trzy ważne trofea. Zaczęło się od triumfu w Superpucharze Włoch, po golu Verona w dogrywce przeciwko Juventusowi. Coppa Italia również padła łupem Nerazzurrich, po wygranym dwumeczu z Romą. A wreszcie, po aferze Calciopoli przyznano tytuł mistrzowski Interowi. Recoba dołożył swoją cegiełkę w postaci pięciu goli. Z kolei Juventus zdegradowano do Serie B...
Kolejny rok zakończył się podbiciem Serie A, z przewagą 22 punktów nad drugą Romą. Jednakże to właśnie z nią nastąpiła przegrana w spotkaniu finałowym pucharu. Recoba nie cieszył się zaufaniem Manciniego. Grał niewiele co skłoniło go do odejścia na kolejne wypożyczenie, tym razem do Torino. Zagrał nieco ponad tysiąc minut, dopisując bramkę i dwie asysty. Po tym sezonie pożegnał się z Włochami. Inter w tym czasie ponownie zwyciężył w Serie A, a prym w strzelaniu bramek wiódł Zlatan Ibrahimović.
Recoba przeszedł do greckiego Panioniosu w letnim okienku transferowym 2008 roku, a po półtora roku znów biegał na urugwajskich boiskach. Barwy Danubio przywdział na początku 2010 roku. Historia zatoczyła koło, gdyż minęło kolejne półtora roku, a zawodnik zdecydował się na taki sam ruch jak przed laty. Ponownie zamienił Danubio na Nacional! I to właśnie tam zakończył swoją karierę 1 sierpnia 2015 roku.
W reprezentacji swojego kraju rozegrał 68 spotkań i zdobył 14 goli. Zagrał w jej barwach na mundialu w Korei i Japonii w 2002 roku.

Osiągnięcia:
- 2 mistrzostwa Włoch
- 2 Puchary Włoch
- 2 Superpuchary Włoch
- Puchar UEFA
- 2 mistrzostwa Urugwaju

Podsumowując dokonania bohatera artykułu, można powiedzieć o nim jako niespełnionym talencie, który nie rozkwitł tak bardzo jak mógł. Złożyło się na to kilka czynników:
- silny klub, który ma parcie na trofea, bo jest pod presją oczekiwań kibiców
- brak pełnego zaufania trenerów, czyli większej liczby minut na placu gry
- transfery mocnych konkurentów
- dyskwalifikacja

Było mi bardzo miło wspomnieć takiego zawodnika, wszystkiego najlepszego Alvaro!

A tutaj próbka jego umiejętności.
https://www.youtube.com/watch?v=Dn6t8P4H_X4