17 czerwca 2017

Zaskakujący beniaminek Premier League - Huddersfield



Witam! Dobiegła połowa czerwca, która w roku nieparzystym oznacza w świecie piłkarskim jedno - piłkarze rozjeżdżają się na zasłużone urlopy. Miesiąc zaczął się od finału Ligi Mistrzów, w którym Real Madryt pokonał Juventus Turyn 4:1. Następnie poznaliśmy mistrza Polski, którym została Legia Warszawa. Ostatnie dni przebiegły pod dyktando meczów reprezentacyjnych. Rozgrywane były spotkania w grupach eliminacyjnych do Mistrzostw Świata 2018. Polacy pewnie ograli Rumunię w stosunku 3:1, a hat trickiem popisał się Robert Lewandowski. Ostatnie dwie imprezy wieńczące sezon 2016/17 to Młodzieżowe Mistrzostwa Europy do lat 21 oraz Puchar Konfederacji. Niebawem rozpocznie się nowe rozdanie. Ponownie będziemy kibicami polskich klubów w europejskich pucharach. Znów urośnie w nas cicha nadzieja na awans takiego Lecha do fazy grupowej Ligi Europy. Będziemy także śledzić jak faworyci zaczną gromadzić punkty w swoich ligach.

Jednak główny temat jaki przygotowałem na dziś to rozstrzygnięcie w lidze, która jest zapleczem tej wiodącej. Aby zagłębić się jeszcze bardziej, powiem że chodzi o Championship. 

Zespół Huddersfield Town sprawił nie lada sensację. Utarł nosa wyżej notowanemu przeciwnikowi, Reading FC, prowadzonego przez byłego obrońcę Lazio Rzym czy Manchesteru United, Jaapa Stana. Zwyciężyli w rzutach karnych decydujący mecz o wejście do Premier League. Trzy kluczowe spotkania rozegrano na Wembley.
Terierzy utarli też nosa bukmacherom, typujących Huddersfield jako kandydat do spadku z Championship. Ian Holloway, który przed otwarciem rozgrywek był ekspertem telewizji Sky, a w czasie sezonu objął stery Queens Park Rangers, rzekł: 
- Zajmą 23 miejsce i spadną. Nie widzę progresu w tym zespole, a menadżer David Wagner nie ma doświadczenia.
David Wagner urodził się w Niemczech i grał w tamtejszych klubach (Mainz, Schalke czy Darmstadt). Jako, że ojciec pochodził ze Stanów Zjednoczonych, zagrał w ośmiu meczach dorosłej reprezentacji Jankesów. W barwach Schalke odniósł największy sukces w piłkarskiej karierze, sięgając po Puchar UEFA w sezonie 1996-1997. Co ciekawe już po jej zakończeniu rozwijał swój warsztat u rywala zza miedzy, a więc w... Borussii Dortmund. Była to jego pierwsza praca w charakterze szkoleniowca. Rezerwy BVB prowadził w latach 2011-2015, a jego statystyka na kolana nie rzuca. Zespół pod jego wodzą zanotował 34,8% możliwych zwycięstw. 

Następnie Wagner zawitał w Kirklees, utrzymując drużynę w swoim pierwszym sezonie, a w kolejnym awansował do Premier League (został wybrany menadżerem roku). Klub z tego tytułu może zarobić nawet 200 milionów funtów! Pokaźny zastrzyk gotówki gwarantuje telewizja. Oby tylko beniaminek nie musiał podzielić losu Aston Villi, dostając tzw. parachute. Dla przypomnienia jest to parasol ochronny dla spadkowiczów.
Menedżer zbudował atmosferę podczas przedsezonowego zgrupowania w Szwecji. Kadra spędziła tam cztery dni. Obóz przypominał szkołę przetrwania - zawodnikom odebrano telefony komórkowe, sami zdobywali pożywienie oraz spali w namiotach. Przyrządzali posiłki, palili ognisko, a wodę czerpali z jeziora. Zjednoczyli się i zebrali żniwa, po wspaniałym sezonie awansując do ligi mocarzy. I nieważne, że mieli ujemny bilans bramkowy, jak te drużyny, które znalazły się w tabeli poniżej dziesiątego miejsca.

Pomyłka Hollowaya potęguje wyjątkowość powrotu Huddersfield po 45. latach do elity.
Wagner to architekt awansu, a jeszcze przed rokiem jego zadaniem było utrzymanie ekipy na zapleczu Premier League. Sprawdził się, a także zmienił sposób gry zespołu. Pod jego wodzą drużyna chciała posiadać piłkę, budować akcje od tyłu. Ta sztuka udała mu się. Trener również mocno zamieszał w składzie, ściągając aż dziesięciu zawodników, kiedy ledwo otworzyło się okienko transferowe! (1 lipca 2016 roku). Przez cały sezon 2016-17 The Terriers wypadli tylko raz poza czołową szóstkę w tabeli. To mówi wszystko, a przecież budżet płacowy klubu wynosił niespełna 12 miliona funtów, co w warunkach Championship nie jest wynikiem dobrym. Mniej więcej podobną wartością na wydatki poborów piłkarzy dysponował Rotherham United, który spadł z ligi. Zanotował on fatalną kampanię, zwyciężając tylko pięciokrotnie i zdobywając łącznie 23 punkty w 46 meczach. Warto podkreślić, że jest to ulubiony klub Howarda Webba, byłego już sędziego. Rozmowę z nim niespełna miesiąc temu przeprowadził Przemysław Rudzki, redaktor naczelny Przeglądu Sportowego oraz komentator ligi angielskiej w Canal+. Link znajdziecie poniżej.
https://www.youtube.com/watch?v=Vr_FyBQkMgc

Graczami Terierów swojego czasu byli Paweł Abbott (2004-2007) oraz Radosław Majewski przez jeden sezon 2014-15. Ten drugi wspomniał ważną postać, mianowicie prezesa. 
- Prezes Dean Hoyle to człowiek Huddersfield od dzieciaka, a że miał dużo kasy to zainwestował w klub. Płacił na czas. W moich czasach myślę, że średnia tygodniówka wynosiła 5 tysięcy funtów, zespół był wtedy w dole tabeli. W tym sezonie Terierzy grali w piłkę, ktokolwiek by z nim grał, powiedziałby po spotkaniu, że to naprawdę dobra ekipa. Choć przyznaję, że w finale play-off stawiałem na Reading. I to akurat był słaby mecz, taka młócka.
Z kolei napastnik opowiedział o swoich przeżyciach.
- Rok temu byłem w Huddersfield, pojechaliśmy z synem, który urodził się w tym mieście, żeby kupić koszulkę klubową - opowiada Abbott. Andy Booth (legenda klubu, na boisku snajper, a teraz ambasador) dowiedział się o tym, zadzwonił do mnie i serdecznie zaprosił na mecz, gdyż chciałby, abym w przerwie przywitał się z kibicami na stadionie. Na razie do tego nie doszło, ale na pewno się do niego odezwę przy następnej okazji. Fani mnie tam pamiętają. W Huddersfield miałem najlepszy okres w karierze. I jak patrzę wstecz na przygodę z piłką, gdybym mógł coś zmienić, zostałbym tam dłużej.

Wspomniany prezes to lokalny biznesmen. 50-letni Dean Hoyle to założyciel i były właściciel sieci sklepów z prezentami „Card Factory”, który kupił Huddersfield w 2009 roku. Drużyna występowała wtedy w League One, a jej nowy dobrodziej, chcąc wkraść się w łaski kibiców zapowiedział, że kto kupi karnet na cały sezon, to w razie późniejszego awansu do Premier League za całoroczny abonament w ekstraklasie zapłaci tylko 100 funtów. Znalazło się 6000 chętnych, którzy teraz w nagrodę walkę Terierów w elicie obejrzą za półdarmo. Ale właściciel z torbami raczej nie pójdzie, bo na trybunach Galpharm Stadium może zasiąść aż 24 500 osób, a o komplety na meczach jedyny przedstawiciel Yorkshire w Premier League martwić się nie musi.

Miasto znajduje się w Kirklees, dystrykcie metropolitalnym w hrabstwie West Yorkshire. Klub powstał w 1908 roku. Huddersfield Town to pierwszy w historii angielski zespół, który może pochwalić się trzema z rzędu mistrzostwami kraju (lata 1924-1926, dopiero po nim takie same hat-tricki ustrzelili Arsenal, Liverpool i Manchester United). Wprawdzie największe triumfy należały do zespołu prowadzonego przez legendarnego Herberta Chapmana - w latach 30. ubiegłego stulecia, ale także później było nim głośno. Choćby ze względu na pracę w klubie menedżera Billy’ego Shankly’ego, czy rekordowy transfer Dennisa Lawa (w 1960 r. Manchester City zapłacił za szkockiego skrzydłowego 55 tysięcy, czyniąc go najdroższym piłkarzem na Wyspach). The Terriers mają również na koncie Puchar Anglii, zdobyty w 1922 roku.