15 września 2015

,,Liga Mistrzów"

Inauguracja 24-tej edycji

Kilkanaście dni temu minęło 60 lat od pierwszego meczu rozegranego w najważniejszych europejskich rozgrywkach klubowych. Dzisiaj natomiast startuje 24-ta edycja od kiedy noszą nazwę Champions League. W fazie grupowej wystąpią drużyny z siedemnastu federacji piłkarskich zrzeszonych w UEFA. Sam udział to gwarancja 12 mln euro dla każdego zespołu. Triumfator maksymalnie ma do wyciągnięcia 54,5 miliona. Do tego dochodzą pieniądze z telewizji, najwięcej spośród 482,9 mln euro, rozdzielą między siebie 4 kluby z Premier League, około 100 milionów.
Finał, już po raz czwarty w historii, odbędzie się na stadionie San Siro w Mediolanie. Ostatni pojedynek stoczono tam 23 maja 2001 roku, kiedy to Bayern Monachium pokonał Valencię po rzutach karnych. Najbardziej utytułowanym klubem jest Real Madryt, który trzynastokrotnie dochodził do finału, wygrywając dziesięć razy. W klasyfikacji państw Hiszpanie są liderem, gdyż do zwycięstw Królewskich swoją cegiełkę dołożyła Barcelona, triumfując pięciokrotnie.
W gronie faworytów jak zwykle potentaci- Barca, Bayern, Real, Manchester City, Chelsea, PSG, MU, Atletico i Juventus. Skład Monachijczyków czy Paryżan robi wrażenie, zostały uzupełnione pozycje, na których znajdowały się najsłabsze ogniwa. Douglas Costa okazuje się lekiem na całe zło, przy kontuzjach Ribery'ego oraz Robbena. Di Maria... Z nim w składzie można zawojować wszystko. Początek rozgrywek w wykonaniu Chelsea czy Juve nie jest udany. Patrząc na historię Mourinho, trzeci sezon w klubie zawsze jest dla niego najtrudniejszy. Bianconeri natomiast wpadli w kryzys. Oby tylko nie okazało się, że zanim z niego wyjdą, wylądują poza burtą Ligi Mistrzów. Potrzeba czasu na to, aby wkomponować w zespół nowe puzzle.
Na zakończenie o Barcy. Nikomu nie udało się wygrać Champions League dwa razy z rzędu. Kto może to zrobić, jeśli nie zespół, który w ostatniej dekadzie odbierał trofeum czterokrotnie? Póki co, do końca 2015 roku, Blaugrana będzie wygrywała minimalnym nakładem sił. W związku z nakazem transferów jest to słuszna strategia obrana przez Luisa Enrique. Wiosną, gdy do gry wrócą Arda Turan i Aleix Vidal, zespół pójdzie na całość. Zagra futbol radosny, ukazując cały swój entuzjazm. Możliwe, że 28 maja przyszłego roku, staniemy się świadkami kolejnego historycznego wydarzenia. Byłoby to wspaniałe zakończenie sezonu przed Euro, na którym miejmy nadzieję, nie zabraknie naszej reprezentacji. Po ostatnim pogromie Gibraltaru 8:1 wciąż znajdujemy się na drugim miejscu w tabeli. Na moim blogu oczywiście nie zabraknie całego podsumowania eliminacji. Kluczowe mecze już za niespełna miesiąc...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz