12 listopada 2017

,,Gasnący blask Tomasa Rosickiego"


Niegdyś wirtuoz i technik. Co obecnie dzieje się z wybitnym czeskim pomocnikiem? Ogromny talent sprzed lat, który ze Sparty Praga przeszedł do Borussii Dortmund, a stamtąd do Arsenalu Londyn. Jednakże jego rozwój zahamowały kontuzje. Przyjrzałem się bliżej przypadkowi Tomasa Rosickiego.

Rosicky urodził się 4 października 1980 roku w Pradze. Karierę piłkarską rozpoczął w 1986 roku w juniorskim zespole ČKD Kompresory Praga. Po dwóch latach dołączył do szkółki piłkarskiej Sparty Praga, gdzie w 1998 roku został włączony do pierwszej drużyny. Kariera nastolatka nabrała rozpędu rok później, kiedy został uhonorowany tytułem najbardziej utalentowanego piłkarza w swojej ojczyźnie. W kadrze narodowej zadebiutował 23 marca 2000 roku w meczu z Irlandią. Od tego momentu skauci czołowych klubów europejskich zaczęli bacznie przyglądać się poczynaniom młodego pomocnika. Walkę o Tomasa ostatecznie wygrała Borussia. Klub z Dortmundu zapłacił za diament około piętnastu milionów euro. Był to kapitalny interes, zważywszy na to, że ofensywny gracz przyczynił się do zdobycia mistrzostwa Niemiec, a także w dotarciu do finału Pucharu UEFA, w którym BVB uległa Feyenoordowi Rotterdam. Kolejne sezony to spadek w dół, zarówno dla Rosickiego jak i całej ekipy. Pod względem sportowym jak i finansowym zaczęło brakować korzystnych wyników. Mały Mozart zapragnął skosztować gry w Champions League.
W końcu nastąpił kolejny transfer Czecha. Za dziesięć milionów euro zasilił szeregi Arsenalu Londyn. Promocyjna cena wzięła się z długów BVB. Żeby częściowo uregulować je, klub sprzedawał niektórych cenionych zawodników. Jego dorobek w Niemczech zamknął się w 149 ligowych występach i dziewiętnastu bramkach. W Anglii najlepszy miał oczywiście pierwszy sezon, kiedy zanotował trzy gole w dwudziestu sześciu meczach ligowych. Wszystko to zostało zwieńczone trzecim tytułem Piłkarza Roku w Czechach.
Niestety następne sezony nie były już tak udane. Spory wpływ na ten zbieg okoliczności miała kontuzja odniesiona w styczniu 2008 roku. Podczas spotkania z Newcastle nabawił się urazu, który wyeliminował go z gry do końca kampanii, a komplikacje przeciągały się. Jak wyliczono w 'Daily Mail', Czech do początku 2016 roku miał pięćdziesiąt trzy różne kontuzje, z czego w większości mięśniowe. Grając w Arsenalu doznał ich aż trzydzieści dziewięć! Bardziej podatnym piłkarzem od Rosickiego w zespole Arsene'a Wengera był tylko Abou Diaby - ponad czterdzieści urazów. Francuski menadżer mimo to wierzył w swojego geniusza środka pola. Okresy kiedy był zdolny do boiskowych popisów, stawały się coraz krótsze. Jednak mimo to sympatia widzów z Emirates Stadium nie słabła. Piłkarsko świetny, w szatni prawdziwy lider, a poza nią cieszący się dużym szacunkiem i sympatią. A przy tym wszystkim zwykły chłopak, którego pasją i drugą wielką miłością po piłce, była gra na gitarze.

Podsumowując - zaledwie dwa mistrzostwa w Czechach, tytuł w Niemczech oraz dwa Puchary Anglii to stosunkowo mało jak na zawodnika o takich umiejętnościach i klasie. Także na arenie międzynarodowej, reprezentacji narodowej dyrygowanej przez Rosickiego zabrakło sukcesów. Wystąpił on wprawdzie na Mistrzostwach Świata oraz trzykrotnie na Mistrzostwach Europy, jednak kadra Czechów przeważnie zawodziła swoich fanów.
Ostatnie miesiące piłkarskiej kariery Mały Mozart postanowił spędzić tam, gdzie wszystko się zaczęło, czyli w Sparcie Praga. Niedawno świętował swoje trzydzieste siódme urodziny. Nie ma co się łudzić, jego kariera dobiega końca. I więcej niepowtarzalnych dźwięków spod jego batuty już raczej nie wyjdzie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz